To prawdziwy dramat Brazylijczyków. Zespół U23 prowadzony przez Ramona Menezesa nie zakwalifikował się na Igrzyska Olimpijskie, które odbędą się w tym roku w Paryżu. IO to impreza, na której poprzednich dwóch edycjach Brazylia zdobywała złoty medal. Teraz po raz pierwszy od 20 lat, reprezentacji Kraju Kawy zabraknie na olimpiadzie.
Czy to oznacza kryzys w brazylijskiej piłce? Patrząc na to co się dzieje na różnych poziomach, chyba tak. Zawiódł trener Ramon Menezes, ale też te młode chłopaki, po których nie było widać chęci do gry, boiskowej wściekłości ani żadnych innych emocji. Nawet jaj, by powalczyć gdy sytuacja się pogorszyła. Endrick pomimo ogromnego talentu pokazał, że wciąż jest jeszcze tak naprawdę dzieciakiem, który dopiero może zostać dobrym piłkarzem. Co do trenera: najpierw dał ciała przy kadrze seniorskiej, a teraz nawalił z reprezentacją U23, nie kwalifikując się na turniej, na który awans zwykle dla Brazylii był formalnością, a w ostatnich edycjach zwykle zajmowali miejsce na podium. Jeśli ten człowiek dostanie jeszcze pracę w strukturach związkowych jako ktokolwiek, to będzie to skandal.
Ekipę awansującą na IO wyłonił turniej w Wenezueli, nazwany Pre-Olimpico 2024. Canarinhos rozegrali go bardzo… dziwnie. Zaczęli z wysokiego C – świetnie prezentowali się Endrick i John Kennedy, niejako dając do zrozumienia, że awans na IO będzie formalnością. W kolejnych meczach gdy tylko pojawiły się schody, ekipa z Kraju Kawy coraz bardziej gasła. Gwiazdy, jeśli można je tak nazwać, pod presją zawodziły. Punktem zwrotnym był katastrofalny mecz z gospodarzami, przegrany 1:3 w grupie kwalifikacyjnej. Ale do samego końca rozgrywek wszystko było w rękach Brazylijczyków. Nawet pomimo kolejnego potknięcia czyli porażki 0:1 z Paragwajem, udało im się zrewanżować Wenezueli wygrywając 2:1 i w ostatnim decydującym meczu z Argentyną piłka była po stronie ekipy Ramona Menezesa. Wystarczyło wygrać. Niestety Brazylia zagrała kolejny słaby mecz. W końcówce stracili gola i zamiast rzucić wszystko na jedną kartę i powalczyć, zgaśli jeszcze bardziej. Na boisku nie było już Endricka, a John Kennedy mimo że nawet się wyróżniał, nie pomógł odwrócić losów meczu.
W rezultacie Brazylii zabraknie na igrzyskach po raz pierwszy od 20 lat! W dodatku na turniej zamiast nich pojedzie ich największy rywal, czyli Argentyna. Kryzys w piłce brazylijskiej zdaje się nie tylko pogłębiać, co trawić różne poziomy piłkarskiego świata. Tu brak awansu, kiepski czas ma także kadra seniorska, a za kilka miesięcy Copa America. Będzie tam bardzo trudno o sukces i może to być tym bardziej bolesne, że faworytem będą aktualni mistrzowie świata, czyli Argentyna.